Siła słów „Mów do mnie jeszcze…” – jak wymowne i pełne tęsknoty są słowa klasyka sprzed ponad 100 lat. Słowa tego wiersza są ponadczasowe, gdyż wprowadzają w świat uczuć, co czyni życie pełnym i sensownym. „ Mów do mnie jeszcze…” -, abstrahując od treści utworu, to po prostu bądź, najlepiej blisko, zbuduj więź, zostań… Dorosły człowiek świadomie, czy też podświadomie łaknie języka miłości, młoda osoba karmi się nim i dzieli, a dziecko potrzebuje go, by „oddychać”, wzrastać i budować fundament swojej samooceny. Jeśli nienarodzona istota słyszy i potrafi interpretować dźwięki, a noworodek uspokaja się słysząc głos matki, to jaką moc sprawczą dla dziecka musi mieć język z całym swoim tłem dźwiękowym, nie wspominając już o naszym wyrazie twarzy, gestach i postawie…? Wiemy, że ogromną. „…Z językiem od samego początku złączone są emocje, które przekazujemy i odbieramy i które dziecko rozumie jako pierwsze w językowym przekazie.”1. Słowa – niczym „pomost między ciałem a myślą”2 – są budulcem relacji międzyludzkich, stoją za nimi uczucia, przeżycia, którymi każdego dnia możemy obdarować swoje dziecko. Na początku pieszczotliwie, wręcz melodyjnie i fikuśnie zwracamy się do naszej pociechy, z pełnym poczuciem empatii i zrozumienia, kierując często bardzo prosty i klarowny przekaz. Z biegiem czasu, gdy dziecko rośnie, nasza konstrukcja zdań złożonych często okazuje się albo niewłaściwa, albo niedbała, niezrozumiała, ponadto okraszona negatywną emocją, co w konsekwencji zamiast budować często niszczy, poniża, upokarza. Z pomocą przychodzą nam wtedy różne książkowe publikacje, m. in. znana już wielu rodzicom pozycja Adele Faber, Elaine Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”. Niemniej jednak tak zwane słowa otuchy, wsparcia, wdzięczności, bliskości, ciepła, przekazane czytelnie, krótko i z uśmiechem na twarzy, to nic innego jak nasz pierwotny język, o którym często zapominamy i który należy wskrzesić, ożywić i ubrać na nowo. Dziecko ma niesamowity dar ożywiania świata materialnego, tak naturalny i tak wpleciony w swój rozwój. Osoba dorosła, aby wejść w ten magiczny świat musi zatrzymać się, przykucnąć, zachować spokój i słuchać, a to dopiero początek drogi do bycia razem. A czy my dorośli, oprócz ożywiania w sobie języka bliskości i nadania mu nowego znaczenia, jesteśmy w stanie pobudzić do życia drewnianą lalkę, pluszową maskotkę i poniekąd odszukać w sobie Wewnętrzne Dziecko? Bez wątpienia tak, poprzez wspólną zabawę możemy wiele zdziałać dla dobra swoich córek, synów i siebie. Ale gdybyśmy tak chcieli zatrzymać chwilę i zostać z dzieckiem, gdy musimy odejść…, niczym „mów do mnie jeszcze…” i nie przestawaj… Wszystko wskazuje na to, że i tu możemy się wykazać.
Wspominałam powyżej o usprawnianiu naszej komunikacji m. in. poprzez korzystanie z fachowych źródeł i szukaniu wspólnego pola uwagi jakim jest zabawa. Dzisiaj do grona wsparcia pragnie dołączyć FeelBear – mięciutki miś, z którego można słyszeć głos mamy, taty, osoby znaczącej, personalizując swoje nagranie, jak i samego misia. Nagle słowa „mów do mnie jeszcze…”, chwilo trwaj, stają się faktem w przyjaznej postaci misia.
Rola zwykłego misia w psychologii dziecka, jako obiektu przejściowego w kształtowaniu własnej tożsamości jest szczególna i nie do przecenienia, gdyż daje poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Na różnych etapach rozwoju dziecka miś (przytulanka) pełni odmienne funkcje, od „przedłużenia mamy”, po eksperymentowanie własnymi interakcjami społecznymi.
FeelBear z uwagi na swą moc zatrzymania słów bliskiej osoby, jej miłości i obecności, staje się misiem niezwykłym. Wypowiedziane na głos życzenia, słowa otuchy i miłości materializują się stając się ponadczasowe, niczym słowa wiersza Kazimierza Przerwy – Tetmajera „Mów do mnie jeszcze”. Jak talizman, który przynosi ukojenie i co więcej „dotyka słowem”, w dobrym jego znaczeniu. Powodów, dla których chcemy zapakować cząstkę siebie w wyjątkową postać misia może być tak wiele, jak i pomysłów na to jak to zrobić. W moim odczuciu istotne jest samo zdarzenie, jak również proces tworzenia tej cząstki. Zamykając w „serduszku” misia własne nagranie możemy otworzyć jednocześnie swoje uczucia i potrzeby, dzięki którym jesteśmy bardziej autentyczni, spontaniczni, swobodni, ufni i akceptujący. To może być jedna z dróg i prób do zacieśnienia więzi, ożywienia relacji, pozostania…, budując tym samym świadomość dziecka bycia kochanym, wartościowym i bezpiecznym.
Trzymam kciuki za misia, a właściwie za nas, abyśmy zawsze obdarowywali się dobrym słowem i inspirowali nawzajem.
  Katarzyna Budyś
psycholog
mama 🙂
 
1 Jagoda Cieszyńska, Marta Korendo, „Wczesna interwencja terapeutyczna”, Kraków 2012, s. 163.
2 J. Vetulani, „Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice”, Kraków 2010 za Jagoda Cieszyńska-Rożek, „Metoda Krakowska wobec zaburzeń rozwoju u dzieci”, Kraków 2013.

  • Udostępnij:

Skontaktuj się z nami

Jeżeli masz pytania dotyczące zamówienia produktu możesz skontaktować się z nami pisząc wiadomośc na adres e-mail: kontakt@feel-bear.pl

Skontaktuj się z nami

Obserwuj nas na Instagramie @feelbears